Julia Wróblewska

Julia Wróblewska uczy się w gimnazjum i jest gwiazdą serialu "M jak Miłość", w którym gra Zosię. Nie może żyć bez naleśników, frytek, placków ziemniaczanych i Nutelli, a najbardziej chciałaby zagrać z... Angeliną Jolie. Mimo "dorosłych" zajęć Julka nie zapomina o tym, że jest dzieckiem.
-Obchodzę Dzień Dziecka, bo w końcu jestem jeszcze dzieckiem, a poza tym, kto nie lubi dostawać prezentów? Nie mam żadnych wymagań, o niczym nie marzę. Będę szczęśliwa, gdy otrzymam jakiś drobiazg. Miałam już zdjęcia do serialu w Dzień Dziecka. Niektórzy pamiętali o tym święcie, dostałam jakieś słodycze, ktoś powiedział mi dobrze słowo - to miłe. Na dłuższe świętowanie nie było czasu, bo wszyscy na planie są zawsze bardzo zapracowani - mówi.

A co Julka sądzi o postaci, w którą się wciela w "M jak miłość"?
-Lubię Zosię, którą gram w "M jak Miłość", chociaż jest ode mnie
młodsza i trochę za dziecinna jak na swój wiek. Dlatego mam apel: drodzy
scenarzyści, moja bohaterka jest już nastolatką, więc pora zmienić
trochę jej wizerunek. Na planie najpopularniejszego polskiego serialu
miałam do zagrania wiele ciekawych i trudnych scen. Najbardziej zapadła
mi w pamięci ta, w której Zosia dowiedziała się, że jej mama nie żyje.
Musiałam wczuć się w rolę mojej bohaterki, a byłam wtedy dużo młodsza.
Żeby zagrać jak najbardziej wiarygodnie, musiałam wyobraziłam sobie, jak
mogłabym się czuć, gdybym straciła własną mamę. Sprawiło mi to dużo
problemów - czytamy na stronie serialu.

Jesteście ciekawi, co młoda aktorka lubi robić w wolnych chwilach?


Jesteście ciekawi, co młoda aktorka lubi robić w wolnych chwilach?
-Lubię to, co robię, bo gra aktorska to wyzwanie. Ciekawe jest wczuwanie się w różne osobowości. A czy w przyszłości będę pracowała w tym zawodzie, pokaże czas. Przyjemność sprawia mi również rysowanie, tańczenie i śpiewanie. Dużo czytam. Moje ulubione książki to saga "Zmierzch" i "Intruz". W wolnych chwilach jeżdżę na rolkach, chodzę do kina i wspinam się w górach. Dobrze, że mam tyle zajęć, bo mogę spalić zbędne kalorie, których regularnie sobie dostarczam. Nie mogę żyć bez naleśników, frytek, placków ziemniaczanych i Nutelli! - mówi Julia.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz