Bella Thorne pojechała do Afryki, gdzie nagrywała sceny do filmu "Blended". Dziewczyna nie zajmowała się jednak tylko i wyłącznie pracą - wybrała się na safari, gdzie spotkała wiele dzikich zwierząt.
-Zawsze marzyłam o tym, aby wybrać się na safari do Afryki, a
teraz jestem tutaj... marzenia się spełniają. Tańczę w filmie, pracuje z
jednymi z najzabawniejszych ludzi i trzymam noworodka dzikiego kota - zdradziła w rozmowie z JustJaredJr.
Bella początkowo była w Afryce sama. Bardzo wtedy tęskniła za
swoim chłopakiem, Tristianem Klierem, i za bratem. Ukochany przyjechał
do niej, niedługo zrobi to też Remy.
Bardzo tęsknie za (moim psem) Kingstonem, nie może być tu ze mną.
Tęsknie za (moim bratem) Remym i za Tristianem, a teraz Tristian jest
tutaj. Remy wkrótce przyjeżdża! Każdy, kto mnie zna wie, że mam obsesję
na punkcie kotów, więc to było jak w niebie - wyznaje w wywiadzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz